W poniedziałek zespoły z
TBL domykały czwartą kolejkę spotkań. Stelmet wygrał z Polpharmą w
Starogardzie Gdańskim 78:71.
- Polpharma zaczęła mecz bardzo skutecznie. Z ciężkich pozycji jej gracze trafiali za trzy punkty [i prowadzili 12:4 - red.]. Ale zachowaliśmy zimną krew. Dogoniliśmy ich. Wypracowaliśmy ok. 10-punktową przewagę i kontrolowaliśmy mecz. Cieszymy się, bo to nasza czwarta wygrana w lidze. Teraz najważniejsze, abyśmy dobrze odpoczęli, bo w domu czeka nas trudny mecz z Panathinaikosem - skomentował
Saso Filipovski, trener Stelmetu.
Dariusz Szczubiał, który odpowiada za grę i wyniki Polpharmy, nie lamentował, mimo że w poniedziałek jego drużynie doszła do kompletu czwarta z rzędu porażka. - Po meczu pogratulowałem swojej drużynie zaangażowania i waleczności - wyznał. - Do nikogo, kto był na boisku, nie mogę mieć pretensji. Załatwiła nas seria rzutów za trzy punkty, bo tu różnica w celności była wyraźna, oraz rzuty wolne. W pozostałych elementach na pewno nie ustępowaliśmy. Jednak nie ma co ukrywać, że klasa przeciwnika jest wyższa - przyznał Szczubiał.
Rzeczywiście - koszykarze Stelmetu w Starogardzie trafiali z dystansu ze skutecznością blisko 50 proc. Polpharma miała trudniejsze pozycje rzutowe i zakończyła mecz z 32 proc. skuteczności w wykonywaniu trójek, zmarnowała też siedem rzutów wolnych.
W piątek o godz. 19 mistrzowie Polski wracają do gry w Eurolidze. W arenie CRS podejmą Panathinaikos
Ateny. A już w niedzielę czeka ich wyzwanie ligowe: o godz. 17, także w CRS, zmierzą się Energą Czarnymi Słupsk.