Z zaproszenia warto skorzystać, bo więcej okazji na spotkania z koszykarską Europą już w tym sezonie nie będzie. Za tydzień Stelmet pożegna się z rozgrywkami wyjazdowym starciem z Venstsplis BK. A dziś ostatni raz występuje w roli gospodarza meczu.
Pinar nie dał szans wicemistrzom Polski, gdy kilka tygodni temu zespoły spotkały się w Izmirze. Stelmet, prowadzony przez trenera Andrzeja Adamka, leżał na łopatkach już po pierwszej połowie, przegranej 27:50. Ale zerwał się do walki po przerwie. I trzecia kwarta, wygrana 24:12, tworzyła piękny wyjątek od w sumie słabej dla zielonogórskiego zespołu reguły z tegorocznych występów w Eurocup.
Może na pożegnanie Stelmet, już z trenerem Soso Filipovskim, podaruje kibicom więcej dobrej gry i radości? Wiele zależy chyba od tego, jak do walki podejdzie wicelider grupy F w Eurocup i faworyt dzisiejszego starcia w CRS. W grze Pinaru ważną rolę pełni 31-letni rozgrywający Bobby Dixon.
Znany w
Zielonej Górze trener Mihailo Uvalin może wspominać amerykańskiego asa z rozrzewnieniem. Miał go w zespole siedem lat temu i wspólnie w klubie Polpak Świecie straszyli żelaznych faworytów polskiej ekstraklasy.
Pod koszami wiele złego może zrobić Stelmetowi silny skrzydłowy Kolumbijczyk Juan Palacios, czołowy strzelec i zbierający w całym Eurocup. Zresztą cały zespół złożony głównie z graczy tureckich i amerykańskich prezentował się dotychczas solidnie - silni, szybcy, agresywni, skuteczni. Zielonogórskiej drużynie nie będzie łatwo o zwycięskie pożegnanie z Eurocup.