Wyszła z tego licząca 300 stron "Droga do złota" z podtytułem, który zawęża temat do lat Zastalu i Stelmetu w ekstraklasie.
- Koncentruję się na wydarzeniach, bohaterach oraz sezonach, w których drużyna z Zielonej Góry grała w elicie. Taki przyjąłem klucz. Starałem się zachować chronologię. Tyle że lata z zespołem poza ekstraklasą w "Drodze do złota" ledwie liznąłem - tłumaczy Noskowicz.
Zbliżało się mistrzostwo, postanowienie dojrzewało
Na pomysł napisania książki wpadł rok temu w trakcie któregoś meczu. Wtedy chyba nie mógł jednak zaplanować tytułu?
- Nie chcę się chwalić, ale czułem, że mistrzostwo jednak będzie. Gdy Kamil Chanas dźwignął w górę puchar, wiedziałem, że już nie mogę zwlekać, tylko brać się do roboty. Przy czym wziąłbym się za to, nawet gdyby złota nie było. Materiały zacząłem gromadzić w
kwietniu. Uznałem, że warto jakoś spiąć czasy, do których mam ogromny sentyment, z obecnym rozkwitem.
Skóra a la literat
W dziennikarskim światku o robocie Noskowicza zrobiło się głośno chyba już na kilka miesięcy przed premierą "Drogi do złota". W niektórych kręgach autor zyskał wymowną ksywę: "literat". Bywał ozdobą i atrakcją towarzyskich wieczorów. A dziennikarze obdarzeni mniejszym talentem marzyli już nawet nie o tym, by też napisać kiedyś własną książkę, ale o tym, żeby mieć choć charakterystyczną kurtkę skórzaną a la "literat".
Opisy, wywiady, statystyki
"Drogę do złota" Noskowicz, według własnego konceptu, podzielił na trzy części.
I - Od Zastalu do Stelmetu - zaczyna się na dobre w 1984 r., gdy w salce przy Wyspiańskiego zielonogórska koszykówka pierwszy raz wbiła się do elity. Kończy się, rzecz jasna, w 2013 r., gdy stelmetowski walec wprasował w parkiet Turów
Zgorzelec, a
Zielona Góra pierwszy raz stała się stolicą polskiego basketu.
II zawiera 26(!) wywiadów i świadczy o radiowym rodowodzie autora, który na co dzień porusza się z mikrofonem i robi... wywiady.
Kibice starego Zastalu znajdą tu dużo kulis, szczerości i absolutne perełki: Dragana Visnjevacia, Aivarasa Jokubaitisa, Gwidona Markieviciusa, Algirdasa Paulauskasa. Niektórych rozmówców Noskowicz musiał wydobywać nieomal spod ziemi. Dopadł też m.in. Jarosława Jechorka, którego dopaść jest trudno.
- Miałem już numery telefonów do bodaj wszystkich ludzi z otoczenia "Jechora". Jego samego długo nie mogłem namierzyć, ale uparłem się i jest! - opowiada Noskowicz.
Część III to statystyki, nazwiska, rekordy i tzw. główki meczowe.
- Czysta faktografia jest na końcu. O wiele bardziej zależało mi na życiowej stronie, anegdotach, historykach, ludziach. Zależało mi też bardzo, żeby to dobrze wyszło. Profil czytelnika dla mnie samego był i jest zagadką. Ale są bohaterowie aktualni i dawni, może zatem każdy znajdzie coś, co go zainteresuje - mówi Noskowicz.
Pisanie nie polega na pisaniu...
Najtrudniejsze i najłatwiejsze w pisaniu, doprowadzeniu do wydania "Drogi do złota"? - Myślałem sobie wcześniej, że trudność sprowadza się do zgromadzenia materiału i spisania. Ale to jest bajka: pasjonujący i urzekający fragment roboty. Schody zaczynają się później - sponsorzy, promocja, stres, ale nie zamierzam narzekać. Sam tego chciałem - ucina autor.
Tam kupisz, tu wygrasz
"Drogę do złota" można kupić za 40 zł we wszystkich zielonogórskich marketach Intermache, księgarniach Virtus, sklepie koszykarskiego kibica w galerii Focus Mall. Da się także zamówić koszykarską lekturę poprzez stronę drogadozlota.pl
Egzemplarz można też zdobyć za darmo w naszym konkursie. Jak? Oto zadanie: Jeden z trenerów zielonogórskiej drużyny zasłabł w trakcie kluczowego meczu o ekstraklasę. Opis tego zdarzenia możecie znaleźć w książce Noskowicza. Wiecie, o którego trenera chodzi? Napiszcie na sport@zielona.agora.pl Podajcie imię i nazwisko tego trenera. Kto pierwszy, wygrywa na święta prezent!